Wspomnienia

Ostar ’24 – regaty przez Atlantyk z pokładu Blue Horizon – część 1

Prolog, czyli obiecałem, że się znowu zobaczymy. Panie Atlantyku.

Mijają dwa lata, gdy po covidowej przerwie wznowiono atlantyckie regaty Ostar. Wiosenny Atlantyk 2022 roku pokazał mi moje miejsce w szeregu i skutecznie namówił do zawrócenia po przepłynięciu kilkuset mil z Plymouth.
Trochę poobijany i z niemałym bagażem pokory żeglując jeszcze do Polski zacząłem odgrażać się oceanowi, że jeszcze do niego wrócę.
Dwa lata przeleciały z prędkością światła i powoli zmieniam jednostkę odliczania czasu do startu z miesięcy, tygodni, na dni. Start zaplanowany jest na 5 maja, czyli pozostało 46 dni.
Blue Horizon, jacht, który hurtowo nawija co rok mile na swoim logu, zmierza już powoli w kierunku Plymouth (dzisiaj cumuje w Figuira da Foz w Portugalii). Dwa tygodnie przed startem jacht ma na mnie czekać w Saint Malo we Francji. Tam planuję wprowadzić się już na stałe na pokład ze wszystkimi potrzebnymi szpejami i sporym zapasem żywności liofilozowanej.
W kolejnych wpisach będę się starał Wam opisywać moje przygotowania, jacht na którym pożegluję do Newport w USA. Po starcie, jeżeli technika nie zawiedzie, będę relacjonował co i jak na oceanie. Poprosiłem też Zbyszka Rembiewskiego, aby moje relacje okraszał komentarzem, bo może nie zawsze będę potrafił dobrze przedstawić jak to jest w tych regatach.
Dzisiaj publicystyki nie będzie dużo, za to podrzucę Wam trochę podstawowych informacji i dla przypomnienia co tam się wtedy działo – epilog poprzedniego sezonu pt. Ostar’22.
Do następnego odcinka!
Jacek Chabowski
Observer Single-handed Trans-Atlantic Race (Ostar) – rozgrywane są od 1960 roku na trasie z Plymouth w Anglii do Newport w USA. Długość trasy po ortodromie (najkrótszą drogą) to 3000 mil morskich (ok. 5tys km).
W najlepszych latach tych regat, na starcie potrafiło się zameldować ponad 120 jachtów. Niestety z różnych przyczyn, w ostatnich latach liczba jachtów startujących spadła do poziomu kilkunastu. Dużo wskazuje na to, że i w tym roku nie będzie ciasno na starcie.
Na historycznych listach startowych można znaleźć sporo bardzo znanych nazwisk ze świata żeglarstwa morskiego i oceanicznego. Mamy też sporo polskich akcentów, ale o tym oddzielnie, bo warto.
Jacht na którym wystartuję
Blue Horizon z 2010 roku, to Delphia 47.
Polska myśl techniczna i produkcja. W mojej ocenie, bardzo udana.
Długość: 14,04m
Zanurzenie: 2,3m
Wyporność (pomiarowa): 15,2t
Ożaglowanie (na regaty): trzy foki, grot (największy fok + grot pow. Ok. 85m2)
Nr rej: POL 10664
MMSI: 261018120
Więcej szczegółów, informacji i ciekawostek dot. jachtu będę Wam zdradzał w kolejnych odcinkach.
O mnie
Pierwszy kontakt z żeglarstwem miałem w 1982 roku ubiegłego stulecia.
Od tamtego czasu, mniej lub bardziej intensywnie, zostawiłem za rufą ok. 75tys. mil morskich. Od kilku lat żeglarstwo ma dla mnie wymiar zawodowy, ale wciąż moją pasją są regaty morskie. Mam to szczęście żeglować z fantastyczną załogą reprezentującą Sailing Factory Club. Zdarza mi się czasami pożeglować w regatach samemu. Dlaczego? Parafrazując himalaistę Messnera: bo można.
Żegluga jednoosobowa to też gwarancja tego, że cała załoga reprezentuje ten sam poziom wiedzy, doświadczenia lub jego braku. Fajnie jest też od czasu do czasu stęsknić się za lądem, bliskimi, dalszymi i sprawami doczesnymi.
Dla przypomnienia lub zachowania jakiejś ciągłości, podrzucam link do mojego wpisu z 22.06.2022r kończącego przygodę z poprzednią edycją Ostara: