Wspomnienia

Ostar ’24 – regaty przez Atlantyk z pokładu Blue Horizon – część 8

Wszystkie kawy światy na Golfsztromie i oceaniczny dzień suszenia wszystkiego.

Ten rejs, to takie żeglowania od jednej, do drugiej dziury wiatrowej.
Po dwóch dniach żeglugi pod wiatr miałem do wyboru żeglugę bardziej na północ lub na południe. Długie analizy prognozy pogody podpowiadają jednak bardziej południowy wariant. Wersja północna nie jest zła, gdybym jednak płynął trochę szybciej. A tak ucieknie mi to co tam najlepsze i znowu będę miał pod silny wiatr. Analizuję, obliczam i decyduję się płynąć trochę na południe. Wypatrzyłem w prognozie taki korytarz, w którym chcę złapać raz na półwiatr z północy, a później, czyli już dzisiaj na półwiatr z południa. Jutro znowu przystanek Bezwietrze nr X i po nim ma powiać mocno ze wschodu, czyli centralnie od rufy. Jak się na to załapię, to jest szansa, że do mety dotrę jeszcze w tym półroczu.
Zjechałem na południe i prawie wszystko by mi pasowało, gdyby nie ten Golfsztrom. On generalnie jest ok, bo dzięki niemu nie mamy w Europie temperatur syberyjskich, ale ze mną tu i teraz, to nie współpracuje. Taki prąd oceaniczny ma misję zanieść do Europy ciepło i z prędkością ok 2ch węzłów sobie płynie. Widać to cały czas na zegarach. Moja prędkość po wodzie jest prawie cały czas wyższa, od tej rzeczywistej nad dnem (wg. GPS). Tyle pracy, energii na darmo. Wyboru jednak nie mam i taktykę buduję w oparciu plany wiatru.
Golfsztrom i słabszy wiatr daje jednak jakieś możliwości. Wczoraj rano ogłosiłem Oceaniczny Dzień Suszenia Wszystkiego. Wilgoć i fale zawsze znajdą jakieś szczeliny. Wciskają się wszędzie i suche szafki i zakamarki, robią się trochę jak atrakcje turystyczne na mapie jakiegoś nieturystycznego miasteczka.
Rozwieszam wszystko co mogę i robię sobie kawę. Wybór miejsc, stolików na kawę pełny. O tej porze i w tym miejscu, ta kawiarnia nie ma dużego obłożenia.
Jest spokojnie. Szumiąco delikatnie spod dziobu i bardzo daleko do czegokolwiek.
Atlantyk, jego przestrzeń i jego kolory oczarowują. W pełni, prawie hipnotycznie. Zachwycająco.
Trochę wybiegam do przodu. Jest szansa, że po drugiej stronie będę miał ok . tydzień na odpoczynek. Później przylatuje załoga na etapy powrotne do Europy. Mamy zaplanowane trzy. Pierwszy z Newport na Bermudy. Drugi dalej na Azory i później do Lizbony. Na pierwsze dwa etapy powrotne mamy jeszcze wolne miejsce. Zatem, jeżeli ktoś chce posmakować Atlantyku w pełni – zapraszam.
Więcej na naszej stronie w zakładce rejsy.
Cisnę, ciśniemy z Horizonem dalej.
jch